Już w czasach apostolskich pojawiały się najrozmaitsze sekty wśród wspólnot chrześcijańskich, zagrażając czystości Wiary i nauki Kościoła.
Szczególnie skarżył się na to św. Paweł w swych “Listach”. Słynny jest z tego powodu jego “List do Galatów”, w którym pisze z goryczą: “Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma, są, tylko tacy ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybym nawet my lub anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęły” (Gal 1, 6-9).
Najwięcej jednak najrozmaitszych sekt powstało za czasów Lutra i protestantyzmu, a które obecnie tylko w Stanach Zjednoczonych przekraczają kilka tysięcy, rozprzestrzeniając się na cały świat. Było ich już wiele w Polsce w okresie międzywojennym, nie miały jednak większego wpływu na naszą ludność katolicką, głęboko maryjną, ale po drugiej wojnie światowej, a zwłaszcza po Drugim Soborze Watykańskim, stały się one prawdziwą plagą i wielkim niebezpieczeństwem dla Wiary. Co więcej, dawniej, a więc przed Drugim Soborem Watykańskim, wszystkie te sekty protestanckie działały poza Kościołem katolickim, a jako heretyckie były zwalczane przez autorytety kościelne, a więc przez biskupów, którzy jako gorliwi pasterze, bronili czystości Wiary, zabraniając księżom proboszczom tolerowania owych sekt w swych parafiach. Natomiast po Drugim Soborze Watykańskim przyszła “moda” nie tylko na kontakty z owymi sektami, ale nawet na wspólne nabożeństwa w imię tzw. “ekumenizmu”, a nawet niektórzy biskupi zaczęli polecać księżom proboszczom, aby oddawali do użytku owych sekt heretyckich swoje parafialne sale, a nawet kościoły i kaplice. Stąd też obecnie w Polsce setki sekt protestanckich, a więc heretyckich, korzysta z sal, kaplic i kościołów katolickich, czy to dla swoich zebrań czy nabożeństw, czy też dla wspólnych z katolikami zgromadzeń i nabożeństw. Dlatego też czystość świętej Wiary Katolickiej została poważnie zagrożona. Doszło nawet do tego, że niektóre ruchy lub wspólnoty protestanckie, a więc heretyckie, zostały z polecenia niektórych biskupów włączone do życia religijnego parafii katolickich, a ich książki, broszury i modlitewniki zostały przez niektórych biskupów nie tylko polecone katolikom, ale nawet uzyskały przedmowy i wstępy, w których się te heretyckie poglądy gorliwie zaleca. Jednym z takich ruchów jest właśnie tzw. Ruch Neokatechumenalny, całkowicie sprzeczny z tradycyjną nauką Kościoła katolickiego, co w niniejszej broszurze staramy się wyjaśnić, porównując naukę Ruchu Neokatechumenalnego z tradycyjną nauką Kościoła, którą św. Paweł nazwał “Depositum Fidei”.
W połowie lat sześćdziesiątych ukazał się w Hiszpanii ruch charytatywny, działający początkowo wyłącznie na przedmieściach Madrytu, opiekując się tamtejszą biedotą, na czele którego stały dwie osoby: Kiko Arguello i Carmen Hermandez; ruch ten spotkał się natychmiast z uznaniem tamtejszego arcybiskupa. Z biegiem jednak czasu z ruchu charytatywnego zaczął przekształcać się w ruch religijny typu sekciarskiego, co jednak nie zostało spostrzeżone przez autorytety kościelne, które nadal go popierały jako ruch charytatywny. To dzięki swej działalności dobroczynnej wśród najbardziej ubogich uzyskał sobie jak najlepszą opinię wśród autorytetów kościelnych tak w Hiszpanii, jak i winnych krajach na które stopniowo zaczął się rozszerzać. Stąd też i sympatia do niego ówczesnego Papieża Pawła VI, który zaczął go wychwalać i zalecać. W międzyczasie zaczęły się duże zmiany wewnątrz owego ruchu, a to w miarę jak przybywali zwolennicy i opiekunowie, tak iż z ruchu charytatywnego stał się rodzajem sekty religijnej wewnątrz Kościoła, o czym różni jego opiekunowie, głównie biskupi, niewiele wiedzieli, jako iż przez kierowników tego ruchu wypracowane instrukcje religijne nie zostały aż do dzisiaj opublikowane i są znane tylko wtajemniczonym, gdyż dostępne wyłącznie kierownikom owego ruchu, będąc wydane jako maszynopis do użytku prywatnego, liczący 373 stronice. Jest to tzw. “katecheza”, której analiza wykazuje, że nie ma ów ruch neokatechumenalny nic wspólnego z nauką oficjalną Kościoła. Co więcej, nauka owej “katechezy”, z punktu widzenia nauki tradycyjnej Kościoła, jest zbiorem najrozmaitszych herezji, głównie protestanckich. (…)
Wspomniana wyżej “Katecheza” owego Ruchu Neokatechumenalnego została szczegółowo przestudiowana przez księdza włoskiego Enricco Zoffoli, który na ten temat napisał i wydał kilka książek, a główną z nich jest “ERESIE DEL MOVIMENTO NEOCATECUMENALE” – SAGCIO CRITICO – 1991. Książka ta ma już pięć wydań. Korzystam tutaj z wydania piątego. Tenże autor wydal także studium porównawcze pod tytułem “MAGISTERO DEL PAPA E KATECHESI DI KIKO”, wykazując sprzeczność między nauką Papieża i katechezą Kiko.
We wspomnianej “Katechezie”, zarezerwowanej tylko dla “wtajemniczonych”, znajduje się wiele stwierdzeń heretyckich, z których, w tej pierwszej części naszej krytyki, zostaną na razie wzięte pod uwagę tylko następujące:
Jak z powyższego widać, Ruch Neokatechumenalny jest zbiorem najrozmaitszych herezji, jakie ukazywały się wciągu dziejów Kościoła, a głównie jest syntezą nauki różnych sekt protestanckich.
Według tej “Katechezy” kapłaństwo (a więc i cała hierarchia Kościoła) są zbyteczne.
CZYTAJ DALEJ NA: http://www.bibula.com/?p=69013