Leon XIV powołał się na „Deklarację z Abu Zabi”
To wyraźny znak, że kontrrewolucji doktrynalnej za tego pontyfikatu nie będzie. Oczywiście, to jasne już od pierwszych słów na Balkonie Bazyliki św. Piotra – ale można powiedzieć, że teraz papież stawia „kropkę nad i”. Ci jednak, którzy liczyli na korektę przynajmniej kilku najbardziej wątpliwych elementów nauczania papieża Franciszka, powinni przeczytać przemówienie, jakie Leon XIV wygłosił do przedstawicieli chrześcijan niekatolickich oraz wyznawców innych religii w poniedziałkowy poranek. Co do zasady, przemówienie zostało oparte na „Nostra aetate” i jest utrzymane w duchu dyplomatycznym, to nic szokującego. Leon XIV odwołał się jednak bezpośrednio do...
Leon XIV powołał się na „Deklarację z Abu Zabi”
To wyraźny znak, że kontrrewolucji doktrynalnej za tego pontyfikatu nie będzie. Oczywiście, to jasne już od pierwszych słów na Balkonie Bazyliki św. Piotra – ale można powiedzieć, że teraz papież stawia „kropkę nad i”. Ci jednak, którzy liczyli na korektę przynajmniej kilku najbardziej wątpliwych elementów nauczania papieża Franciszka, powinni przeczytać przemówienie, jakie Leon XIV wygłosił do przedstawicieli chrześcijan niekatolickich oraz wyznawców innych religii w poniedziałkowy poranek. Co do zasady, przemówienie zostało oparte na „Nostra aetate” i jest utrzymane w duchu dyplomatycznym, to nic szokującego. Leon XIV odwołał się jednak bezpośrednio do „Deklaracji z Abu Zabi”, którą Franciszek podpisał w 2019 roku razem z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, Ahmadem al-Tayyebem. W tekście twierdzi się, jakoby istnienie różnych religii było wyrazem „mądrej woli Bożej”. „Deklaracja” weszła w ostatnich latach do watykańskiego „kanonu” przy okazji spotkań międzyreligijnych. Niektórzy – na przykład bp Athanasius Schneider – mieli jednak nadzieję, że Leon XIV odejdzie od promowania tego wątpliwego doktrynalnie dokumentu. Oczywiście, przemówienia z poniedziałkowego poranka Leon XIV nie pisał sam; ktoś „Abu Zabi” tam wstawił – zgodnie z „kanonem”. Widać jednak, że dla nowego papieża nie jest to kwestia problematyczna.
Paweł Chmielewski:
Homilia Leona XIV potwierdziła moje obawy co do tego pontyfikatu. Owszem, znajdzie się w niej kilka dobrych punktów. Na przykład Leon wyraźnie odciął się od autorytarnego stylu Franciszka, kiedy mówił, że Piotr nie może ulegać pokusie stania się samotnym wodzem. Te słowa są kontynuacją przesłania wyrażonego w pierwszej jego homilii w ogóle, do kardynałów z soboty 10.05, kiedy zapraszał ich do bardzo aktywnego uczestnictwa w kierowaniu Kościołem. To zarazem drobny ukłon w stronę synodalności, ale bez ewokowania samego pojęcia, co może sugerować chęć przemyślenia tego nieuporządkowanego procesu. Pięknie zabrzmiały też w inauguracyjnej homilii wezwania skierowane do całego świata o...
Paweł Chmielewski:
Homilia Leona XIV potwierdziła moje obawy co do tego pontyfikatu. Owszem, znajdzie się w niej kilka dobrych punktów. Na przykład Leon wyraźnie odciął się od autorytarnego stylu Franciszka, kiedy mówił, że Piotr nie może ulegać pokusie stania się samotnym wodzem. Te słowa są kontynuacją przesłania wyrażonego w pierwszej jego homilii w ogóle, do kardynałów z soboty 10.05, kiedy zapraszał ich do bardzo aktywnego uczestnictwa w kierowaniu Kościołem. To zarazem drobny ukłon w stronę synodalności, ale bez ewokowania samego pojęcia, co może sugerować chęć przemyślenia tego nieuporządkowanego procesu. Pięknie zabrzmiały też w inauguracyjnej homilii wezwania skierowane do całego świata o przyjęcie Chrystusa: „Z pokorą i radością chcemy powiedzieć światu: spójrzcie na Chrystusa! Zbliżcie się do Niego! Przyjmijcie Jego Słowo, które oświeca i pociesza! Posłuchajcie Jego propozycji miłości, aby stać się Jego jedyną rodziną: w jedynym Chrystusie jesteśmy jedno”. To – można powiedzieć – wyrazista proklamacja jedyności zbawczej naszego Pana. Gdyby wyrazić tę samą treść nieco innym językiem, Leon przypomina iż wszyscy ludzie są wezwani do nawrócenia się na wiarę w Chrystusa. Z drugiej strony, Leon mówił nieustannie o budowaniu nowego świata opartego na pokoju, gdzie wszyscy będą braćmi, jakby niezależnie od dzielących ich różnic. W swojej homilii Leon powiedział: „To jest droga, którą mamy iść razem, w naszym gronie, ale także z siostrzanymi Kościołami chrześcijańskimi, z tymi, którzy podążają innymi drogami religijnymi, z tymi, którzy noszą w sobie niepokój poszukiwania Boga, ze wszystkimi kobietami i mężczyznami dobrej woli, aby budować nowy świat, w którym królować będzie pokój”. Dodał następnie: „Jesteśmy wezwani, aby nieść wszystkim miłość Boga, aby mogła się urzeczywistniać ta jedność, która nie zaciera różnic, lecz docenia wartość osobistej historii każdego człowieka, oraz społecznej i religijnej kultury każdego narodu”. To jak w końcu? Czy chodzi o jedność wszystkich w Chrystusie, czy też jedność między ludźmi z całą ich różnorodnością religijną? Wreszcie Leon zakończył homilię wyrazistym odwołaniem do encykliki Franciszka „Fratelli tutti” z 2020 roku. Ten dokument dobrze przyjęli na przykład włoscy ateiści, ale dziwili się, dlaczego nie ma w nim Chrystusa jako Zbawiciela. Encyklika „Fratelli tutti” kończyła się nawet modlitwą, jaką mogą odmawiać ludzie innych religii – zupełnie, jakby celu człowieczeństwa nie stanowiło wyznawanie Syna Bożego, ale bezimiennego Twórcy Świata. Już nie w homilii, ale w słowie po „Regina Caeli”, Leon XIV nieformalnie kanonizował też swojego poprzednika. „Podczas Mszy św. silnie odczułem duchową obecność Papieża Franciszka, który towarzyszy nam z Nieba” – powiedział, tak, jakby Franciszek był już święty. Procesu kanonizacyjnego nie było, ale jak widać – nie jest już wcale potrzebny. Bardzo liczyłem, że nowy papież, nawet jeżeli o progresywnym odchyleniu, będzie prezentować nową jakość teologiczną, a jego pontyfikat stanie się czasem uporządkowanego i logicznego nauczania. Widzimy tymczasem dziwaczne rozumienie jedności i pokoju światowego oraz uznawanie świętości poprzednika za pewnik, jakby papieże byli kanonizowani z automatu. Nie jest to, niestety, nowa jakość; to kolejny bałagan – i przyjmowanie wizji świata katolicyzmu horyzontalnego, gdzie liczy się przede wszystkim „tu i teraz”, a nie zbawienie. Nie bardzo to podnosi na duchu.
Komentarze
Dodaj komentarzWstęp
Apostazja
To wyraźny znak, że kontrrewolucji doktrynalnej za tego pontyfikatu nie będzie. Oczywiście, to jasne już od pierwszych słów na Balkonie Bazyliki św. Piotra – ale można powiedzieć, że teraz papież stawia „kropkę nad i”. Ci jednak, którzy liczyli na korektę przynajmniej kilku najbardziej wątpliwych elementów nauczania papieża Franciszka, powinni przeczytać przemówienie, jakie Leon XIV wygłosił do przedstawicieli chrześcijan niekatolickich oraz wyznawców innych religii w poniedziałkowy poranek. Co do zasady, przemówienie zostało oparte na „Nostra aetate” i jest utrzymane w duchu dyplomatycznym, to nic szokującego. Leon XIV odwołał się jednak bezpośrednio do „Deklaracji z Abu Zabi”, którą Franciszek podpisał w 2019 roku razem z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, Ahmadem al-Tayyebem. W tekście twierdzi się, jakoby istnienie różnych religii było wyrazem „mądrej woli Bożej”. „Deklaracja” weszła w ostatnich latach do watykańskiego „kanonu” przy okazji spotkań międzyreligijnych. Niektórzy – na przykład bp Athanasius Schneider – mieli jednak nadzieję, że Leon XIV odejdzie od promowania tego wątpliwego doktrynalnie dokumentu. Oczywiście, przemówienia z poniedziałkowego poranka Leon XIV nie pisał sam; ktoś „Abu Zabi” tam wstawił – zgodnie z „kanonem”. Widać jednak, że dla nowego papieża nie jest to kwestia problematyczna.
https://x.com/PaChmielewski
Apostazja
Apostazja
Homilia Leona XIV potwierdziła moje obawy co do tego pontyfikatu. Owszem, znajdzie się w niej kilka dobrych punktów. Na przykład Leon wyraźnie odciął się od autorytarnego stylu Franciszka, kiedy mówił, że Piotr nie może ulegać pokusie stania się samotnym wodzem. Te słowa są kontynuacją przesłania wyrażonego w pierwszej jego homilii w ogóle, do kardynałów z soboty 10.05, kiedy zapraszał ich do bardzo aktywnego uczestnictwa w kierowaniu Kościołem. To zarazem drobny ukłon w stronę synodalności, ale bez ewokowania samego pojęcia, co może sugerować chęć przemyślenia tego nieuporządkowanego procesu. Pięknie zabrzmiały też w inauguracyjnej homilii wezwania skierowane do całego świata o przyjęcie Chrystusa: „Z pokorą i radością chcemy powiedzieć światu: spójrzcie na Chrystusa! Zbliżcie się do Niego! Przyjmijcie Jego Słowo, które oświeca i pociesza! Posłuchajcie Jego propozycji miłości, aby stać się Jego jedyną rodziną: w jedynym Chrystusie jesteśmy jedno”. To – można powiedzieć – wyrazista proklamacja jedyności zbawczej naszego Pana. Gdyby wyrazić tę samą treść nieco innym językiem, Leon przypomina iż wszyscy ludzie są wezwani do nawrócenia się na wiarę w Chrystusa. Z drugiej strony, Leon mówił nieustannie o budowaniu nowego świata opartego na pokoju, gdzie wszyscy będą braćmi, jakby niezależnie od dzielących ich różnic. W swojej homilii Leon powiedział: „To jest droga, którą mamy iść razem, w naszym gronie, ale także z siostrzanymi Kościołami chrześcijańskimi, z tymi, którzy podążają innymi drogami religijnymi, z tymi, którzy noszą w sobie niepokój poszukiwania Boga, ze wszystkimi kobietami i mężczyznami dobrej woli, aby budować nowy świat, w którym królować będzie pokój”. Dodał następnie: „Jesteśmy wezwani, aby nieść wszystkim miłość Boga, aby mogła się urzeczywistniać ta jedność, która nie zaciera różnic, lecz docenia wartość osobistej historii każdego człowieka, oraz społecznej i religijnej kultury każdego narodu”. To jak w końcu? Czy chodzi o jedność wszystkich w Chrystusie, czy też jedność między ludźmi z całą ich różnorodnością religijną? Wreszcie Leon zakończył homilię wyrazistym odwołaniem do encykliki Franciszka „Fratelli tutti” z 2020 roku. Ten dokument dobrze przyjęli na przykład włoscy ateiści, ale dziwili się, dlaczego nie ma w nim Chrystusa jako Zbawiciela. Encyklika „Fratelli tutti” kończyła się nawet modlitwą, jaką mogą odmawiać ludzie innych religii – zupełnie, jakby celu człowieczeństwa nie stanowiło wyznawanie Syna Bożego, ale bezimiennego Twórcy Świata. Już nie w homilii, ale w słowie po „Regina Caeli”, Leon XIV nieformalnie kanonizował też swojego poprzednika. „Podczas Mszy św. silnie odczułem duchową obecność Papieża Franciszka, który towarzyszy nam z Nieba” – powiedział, tak, jakby Franciszek był już święty. Procesu kanonizacyjnego nie było, ale jak widać – nie jest już wcale potrzebny. Bardzo liczyłem, że nowy papież, nawet jeżeli o progresywnym odchyleniu, będzie prezentować nową jakość teologiczną, a jego pontyfikat stanie się czasem uporządkowanego i logicznego nauczania. Widzimy tymczasem dziwaczne rozumienie jedności i pokoju światowego oraz uznawanie świętości poprzednika za pewnik, jakby papieże byli kanonizowani z automatu. Nie jest to, niestety, nowa jakość; to kolejny bałagan – i przyjmowanie wizji świata katolicyzmu horyzontalnego, gdzie liczy się przede wszystkim „tu i teraz”, a nie zbawienie. Nie bardzo to podnosi na duchu.
https://x.com/PaChmielewski
Apostazja
Apostazja
Dodaj komentarz